wtorek, 2 lipca 2013

Mój brat Rikuo

-Już jestem!-krzyknął Gin wchodząc do domu.
-Co tam masz Gin-chan?-spytała niecierpliwie wiercąc się Kagura
-Ślepa jesteś czy co?!
-Hmyyy...Ubrania?
-Brawo geniuszu! Stara baba dała.-powiedział Sakata przewieszając ubrania przez ramię i klaszcząc w dłonie.
-Masz-dał ubrania czarnowłosej-zaraz przyjdzie Tama i pomoże ci się ubrać i umyć.
-Tama?-spytała dziewczynka.
-To taka jakby gospodynia. Jest robotem ale zachowuje się jak prawdziwy człowiek...Ach długa historia. A tak w ogóle jak masz na imię?
-Tsubaki.-powiedziała niemal szeptem.
-Opowiesz mi później o Tamie?-spytała o wiele bardziej śmielej.
-Dobrze, tak cię to interesuje?-spytał lekko zdziwiony Gintoki.
-Zawsze lubiłam długie historie i opowiadania! Lalkami też się interesuje a ona pewnie wygląda jak wielka lalka!-mówiła zafascynowana dziewczynka.
-No może trochę. Powiesz nam gdzie mieszkasz? Nie jesteś amanto prawda?-zapytał samuraj.
-Jestem człowiekiem i mieszkam DALEKO!-powiedziała kładąc spory nacisk na słowo 'daleko'.
-Aha...-chciał spytać czy wie jak to miejsce się chociaż nazywa ale w tej chwili przyszła Tama.
-Wzywałeś mnie Gintoki-sama?-powiedziała swoim robocim głosem.
-Jaka piękna! Taka piękna i słodka!-krzyczała jak zaczarowana dziewczynka.
-To dobrze czy źle?-spytał robot.
-Oczywiście, że dobrze!-odpowiedziała.
-Dobra, Tama mogłabyś coś dla mnie zrobić? Pomożesz Tsubaki się przebrać i wykąpać?
-Tak-powiedziała pchając lekko dziewczynę żeby poszła za nią.
          Kiedy obie poszły do łazienki Gintoki usiadł na kanapie obok Kagury.
-Powiedziała coś?-przerwał ciszę czerwonooki.
-Powiedziała, że powie wszystko kiedy Ty wrócisz Gin-san.-odpowiedział zawiedziony Shinpachi.
-Dziwna jakaś-dodała rudowłosa.
-Shinpachi-kun zrobisz Tsubaki herbatę?-spytał srebrnowłosy.
Okularnik kiwną głową na znak, że idzie do kuchni.
-Co teraz zrobimy Gin-chan?-spytała smutna Kagura.
-Będziemy musieli jej jakoś pomóc.
          Po 15 minutach Tama i Tsubaki wyszły z łazienki. Czarnowłosa wbiegła do pokoju, w którym siedziała yorozuya i wykrzyknęła:
-I jak wyglądam Onii-chan? Ładnie prawda?-spytała dziewczynka chodząc jak modelka po całym pomieszczeniu.
-Ładnie, ładnie. Opowiesz nam teraz dlaczego do nas przyszłaś?
Czarnowłosa nagle posmutniała. Usiadła na przeciwko Gintokiego, na miejsce gdzie siedział Shinpachi i już chciała się znowu rozpłakać, ale w ostatniej chwili się powstrzymała.
-Mój brat Rikuo ma 16 lat i opiekował się mną. Mój tata zmarł w wypadku kiedy miałam 3 latka, a moją mamę porwali jacyś źli ludzie i uwięzili gdzieś w tym mieście, jakiś rok temu. Rikuo powiedział mi, żebym została w domu a on sam pójdzie uratować mamę. Powiedział też, że jak nie wróci w ciągu tygodnia, mam przyjechać do Edo o pójść do ludzi, którzy nazywają się Yorozuya Gin-chana.
-Jak tu przyjechałaś?-spytał srebrnowłosy.
-Połowę drogi przejechałam na moim koniku, którego ktoś mi później ukradł. Połowę drugiej połowy na rowerze, który znalazłam i się popsuł a resztę pieszo.
           Kiedy Shinpachi przyszedł, postawił herbatę na stole przed Tsubaki i usiadł koło Kagury. Była już dość późna godzina, a na dworze robiło się coraz ciemniej. Z czasem deszcz przerodził się w silną burzę z piorunami. Zerwał się silny wicher, który porywał ludziom parasolki i siatki z zakupami. Wszyscy siedzieli w ciszy. Każdy myślał o tym, kto mógłby być tymi porywaczami, oraz o tym skąd ten Rikuo wiedział o najemnikach w Edo skoro podobno mieszkają tak daleko? Czyżby byli aż tak słowni?
-A skąd wiedziałaś gdzie nas znaleźć? Edo jest dużym miastem.-spytała Kagura.
-I jak w ogóle wiedziałaś jak tu dojechać?-spytał również Gin.
-Braciszek narysował i dał mi mapę z narysowaną drogą, którą powinnam iść żeby się dostać do tego miasta. Kiedy już tu dotarłam pytałam się ludzi gdzie Was znaleźć i tak tu trafiłam.-opowiedziała fiołkowooka dziewczynka.
-Podróż pewnie musiała być długa i męcząca prawda?-spytał troskliwie Shinpachi.
-Ile dni zajęło ci dostanie się tutaj?-spytał Gin.
-Nie wiem dokładnie ale chyba jakieś 5 dni.
-Teraz wszystko rozumiem...-powiedział sam do siebie srebrnowłosy.
-Co teraz zrobimy Gin-san? Nie wiemy nic o tych porywaczach. Może to ktoś z Bakufu?-spytał okularnik.
-Wątpię. Na co przydałby się im zwykły człowiek? Oby Zura nie miał z tym nic wspólnego...On i te jego wygłupy...-stwierdził po chwili namysłu zamyślony Shiroyasha.
-Nie jestem Zura, tylko Katsura!
-Co ty tu robisz?!-wykrzyczał zdziwiony samuraj po czym wstał i podszedł do niego.
-Pomyślałem, że może wproszę się na jakąś darmową kolację ale widzę, że nic z tego. Czy wy nigdy nic nie jecie?-powiedział spokojnie czarnowłosy. Po chwili spojrzał na Tsubaki i spytał:
-Czy zanim Twoja mama została porwana nie wychodziła na dłużej z domu nic nie mówiąc?
-Tak, przeważnie wczesnym rankiem kiedy było jeszcze ciemno albo późnym wieczorem. Co to ma do rzeczy?
-Ostatnio amanto z odległej planety przylecieli  na Ziemię by testować na ludziach szczepionkę przeciwko chorobie, która zabija co trzecią żywą istotę na ich planecie. Możliwe, że porwali Twoją matkę tak jak wiele innych ludzi do testów.
-Ale co do tego ma jej wymykanie się z domu?-spytał dalej nie rozumiejąc Sakata.
-Z tego co słyszałem porywają ludzi, robią im badania i testy a potem usuwają pamięć i odsyłają do domu. Wszczepiają im pod skórę chip żeby w każdej chwili móc śledzić ich zachowanie i za pomocą chip'a oraz najnowszej technologii kazać im podświadomie znowu przyjść do amanto. A ty Gintoki już chciałeś mnie o to oskarżyć!
-No i teraz wszystko układa się w całość...-szepnął Shinpachi.
-Teraz pozostaje już tylko znaleźć ich kryjówkę i uwolnić więźniów!-krzyknęła Kagura podekscytowana nowymi przygodami.
-A nie możemy po prostu powiadomić o tym Shinsengumi? Oni są od takich żeczy. W końcu są największym oddziałem policji w Edo.-stwierdził miłośnik czekoladowego deseru.
-Zamieszany jest w to rząd więc policja nie może nic zrobić-uświadomił im smutną prawdę Katsura.
-A to skurczybyki!-powiedziała zbulwersowana Kagura.
-Dobra, jutro pomyślimy co zrobić. Zura, dzięki za pomoc. Aha, Shinpachi, pokaż Tsubaki-chan jej pokój.-powiedział Gin.
-Jutro też do was przyjdę. Żegnam!-krzyknął i wyskoczył przez okno razem z Elizabeth, której nikt wcześniej nie zauważył oprócz warczącego w kącie Sadaharu na, którego nikt wcześniej nie zwrócił uwagi.


* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Mam nadzieję, że się podobało ;). Długo przy tym się namyślałam :). Nik nie napisał jeszcze żadnych komentarzy...mam nadzieję, że z czasem mój blog będzie sławniejszy i więcej ludzi będzie go czytało i komentowało :3. Następnej notki możecie spodziewać się za mniej więcej tydzień.
Pozdrawiam!  

2 komentarze:

  1. jshfjkasfhsakj jak tu może nie być komentów ;-;
    Ja czytam i chcę czytać dalej ;-;
    CZO DALEJ ? ;-;

    OdpowiedzUsuń
  2. Obiecuję, że niedługo dodam nową notkę i dziękuje za komentarz bo już chciałam zrezygnować z pisania :3

    OdpowiedzUsuń